„...On będzie miał własny Woodstock! Rolling
Stonesi dadzą światu koncert koncertów, festiwal festiwali, największe
wydarzenie w dziejach rocka...” Daniel Wyszogrodzki 'Satysfakcja'
Kalifornia chciała mieć swój Woodstock
Rok 1969, grudzień. Z ważnych wydarzeń na świecie to premier Cyrankiewicz kolejny raz obejmuje swój urząd, a pomarańcze z Kuby już dojrzewają na płynących transportowcach aby zdążyć do naszych sklepów ‘Społem’ przed świętami Bożego Narodzenia. Tyle że nie o aż tak ważnych wydarzeniach chcę tutaj pisać.
W Stanach rok 1969 uznawany był przez niektórych za wstęp do końca świata. Prezydent Kennedy zostaje zamordowany, umiera Jannis Joplin, Hendrix, w UK zespół The Beatles rozpada się a w Wietnamie kolejni chłopcy giną walcząc z komunizmem. Jedyną iskierką nadziei niech pozostanie zespół ‘Jackson 5’ co nagrywa swoją pierwszą płytę. I tak świat ma żegnać „Erę Wodnika” czas „peace & love” hipisowskich komun, dzieci kwiatów, czego symbolem do dzisiaj zostaje festiwal Woodstock, który do dzisiaj ma dużą markę w mediach i każdy przynajmniej raz gdzieś o nim czytał czy słyszał.
na wzgórzach Altamont fani swoje musieli odczekać na rozpoczęcie koncertów
Tylko prawdziwym festiwalem – symbolem upadku ‘Ery’ jest zapomniany festiwal w Altamont w grudniu 1969 roku w Kalifornii gdzie polała się krew. Dzisiaj temat trochę wstydliwy dla Stonesów i Amerykanów, przez lata zamiatany pod dywan na którym stoi dziś festiwal w Woodstock . Stąd może Altamont jest mniej znany, że zginął tam czarny z rąk białego, a takie zdarzenie od razu jest tam przyklejane do rasizmu, zawsze idealna pożywka dla mediów. Jak dla mnie samo mówienie w mediach o morderstwie i podkreślanie rasy jest już samym rasizmem, ale to tak poza tematem.
ostatni koncert kończący trasę po Ameryce
Rolling Stones w 1969 mają dużą trasę po stanach ‘Let It Bleed’ (sparodiowana nazwa piosenki Beatlesów ‘Let It Be’), jest sukces. Stadiony są zapełnione, bilety rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, Ameryka kocha Stonesów. Tylko jest jeden problem, nikt nie zaprasza chłopaków na festiwal w Woodstock, który w jednej chwili dorasta do symbolu tamtych czasów. Nie podoba się to Jaggerowi i jego chorej ambicji, tak więc wpada na pomysł zorganizowania ostatniego koncertu swojej trasy, jako darmowego festiwalu na wzór Woodstock, na Zachodnim Wybrzeżu USA. Pomysł ten podchwytują media, ponieważ trafia na podatny grunt rywalizacji między dwoma wybrzeżami USA co dobrze w miediach się sprzedaje, Woodstock - wschodnie, Altamont - zachodnie.
Pycha, chora ambicja, spuszczają grom z jasnego nieba na ten projekt, od samego początku nic nie wychodzi.
Ostatni darmowy koncert Stonesów jest już reklamowany w mediach, jest już data koncertu 6 grudnia, tylko... nie ma jeszcze jednej rzeczy, miejsca na ten koncert! I tak dopiero 24 godziny przed koncertem wszyscy razem z organizatorami dowiadują się, że znalazł się opustoszały tor wyścigowy w Altamont.
zapuszczony tor wyścigowy w Altamont
Na festiwal zostaje zaproszonych parę zespołów z pierwszej ligi między innymi Jefferson Airplane, Grateful Dead i niesamowity debiutant z Woodstock co swoimi solówkami porwał tłumy, Carlos Santana.
Radio podaje informacje, że drogi do Altamont są już zakorkowane na długości 20 mil, co jest nieprawdą bo jeszcze spokojnie można było przejechać, ale jak inaczej mówić skoro parę dni przed rozpoczęciem Woodstock właśnie takie korki już tam były.
Jeszcze brakowało jednej rzeczy wymaganej przy tak masowych imprezach, ochrony. Lider zespołu Gratful Dead polecił chłopaków z klubu motocyklowego Hell’s Angels, którzy ochraniali już wcześniej inne koncerty i dobrze się wywiązywali ze swojej roboty, przede wszystkim budząc respekt wśród publiki. Sami Stonesi ich znali, tyle że z Anglii. Z tamtejszego oddziału klubu Hell’s Angels ochraniali ich darmową imprezę w Hyde Parku (Londyn). Tylko nie wzięli jednej poprawki, że Anioły z deszczowych wysp to inni goście niż kolesie z słonecznej Kalifornii. Jaki klimat, tak też we krwi inaczej zbiera się wrzenie jak zdołali wszyscy zauważyć ale już po fakcie.
I to była najgorsza decyzja na tej imprezie aby postawić tych Kalifornijczyków w roli ochrony. Agresywni Angels w połączeniu z naćpanymi tłumami, to musiało stworzyć mieszankę wybuchową. Umowa została podpisana, zapłatą było 500 dolarów wypłacone w piwie podczas koncertu.
nikt tutaj siebie nie rozumiał, Stoniesi mają swoją wersję, Hells Angels swoją
Hell’s Angels widzieli to mniej więcej tak... że będą sobie spokojnie siedzieć z tyłu sceny, słuchać muzy i popijać browar za browarem. Może i tak by było gdyby ktoś z publiki nie ofiarował im dużej ilości LSD. Zaczynają się już zjeżdzać z wszystkich stron i zapełniać wzgórza wokół ‘strefy zero’, scena jest ciągle pospiesznie budowana. Pierwsi fani osiadają w opuszczonych starych autach z dawnego toru wyścigowego i tam nocują bo za dnia słońce gorąco grzeje a w nocy jest zero stopni.
Przybyło już 300 000 fanów, to jeszcze za mało aby podawać takie informacje w radiu, w Woodstock było wtedy już więcej. Jest już miejsce, są już ludzie, tylko organizatorom brak jednego, czasu... Stąd nie będą zorganizowane drogi ewakuacji, strefa medyczna będzie tylko pobieżnie zapewniona, na pewno nie przystosowana do obsługi takiej masy ludzi. Ilość sanitariatów będzie na poziomie duzej studniówki a nie festiwalu, ale to nie problem, Woodstock jakoś bez nich też sobie poradził.
Jedzenie i piwo szybko się skończyło. W zasadzie jak fest startował, te rzeczy były już towarem deficytowym jak kubańskie pomarańcze w PRL-owskim 'Społem' przed świętami.
Jednej rzeczy na fesciwalu nie braknie do końca... narkotyków. Dobry towar pójdzie szybko, zostaje ten jeden, tani, masowy a najgorszy w efektach – kwas, żółta mała pigułka za jednego dolara. Ten środek będzie tutaj prawdziwym złem, co z ludzi zrobi wielką otumanioną masę.
szybko brakło piwa, jedzenia, pozostał skwar i zabójczy kwas
I tak ten festiwal miał dużo szczęścia, że skończyło się na jednej tragedii. W końcu to pchnięty nożem Meredith Hunter pierwszy zaatakował, wyciągnął pistolet w tłumie i któryś z Angels wyciągnął nóż. Szczęście było w tym, że ponad 500 tysięcy ludzi czekając na rozpoczęcie festiwalu w pełnym słońcu miało morze narkotyków ze sobą. To w końcu mieszanka wybuchowa jeszcze w takiej masie ludzi.
Statystyka Altamont:
- 500
000 ludzi
- Meredith
Hunter zabity;
- ktoś utonął w kanale irygacyjnym;
- dwóch
młodych ludzi siedzących przy ognisku przejechanych przez samochód,
którego kierowca zbiegł;
- jeden
mężczyzna złamał obie nogi i biodro gdy skakał z bariery na
autostradzie;
- urodziło
się dwoje dzieci;
- straty
oszacowano na 400 000 dolarów
Myślę, że najlepiej o festiwalu opowiedzą zdjęcia podpisane cytatami z czterech książek, a na pewno pokażą odmienne spojrzenia na tą imprezę, jak cytaty z biografii założyciela Hells Angels i książki o Rolling Stones byłego basisty zespołu czy wywiadu rzeki z zespołem. A najwięcej informacji o zespołach napisze Daniel Wyszogrodzki w książce o Stonesach 'Satysfakcja'
Festiwal rozpoczyna Santana:
„...Najpierw
wystąpił zespół Santana, rewelacyjny debiutant z Woodstock. W
powietrzu wyczuwało się napięcie, ale mogło się wydawać, że
rozpoczęcie koncertu uspokoi masy.[...] Hell’s Angels zamiast
wprowadzić porządek, wprowadzili terror, a na skutki nie trzeba
było długo czekać.[...] Dwoje ludzi zaczęło się rozbierać –
wyraźnie pod wpływem muzyki Santany. Natychmiast zostali
pobici.[...] Santana widział, co się dzieje, ale próbował grać
dalej. W końcu Hell’s Angels przerwali i jemu, goniąc przez scenę
jako kolejną ofiarę...” [1]
„...Koncert
miał zacząć się o 10, ale Santana zaczął grać dopiero o 13.
Prawie natychmiast zaczęły się problemy. Hell’s Angels wzięli
się za młodego faceta i zdruzgotali go ciosami. Upadł na ziemię i
został skopany po twarzy. Na bis Angels pobili kilka młodych nagich
osób na bis...” [2]
Jefferson Airplain:
„...Kalifornijscy
psychodelicy byli na swoim terenie, należeli ponadto do grup
uznawanych przez motocyklowe gangi – tego dnia jednak nikogo to nie
brało. Bardzo szybko na estradzie znalazło się więcej ‘Aniołów’
niż muzyków. Następowała eskalacja agresji.[...] jakiś
czarnoskóry chłopak z obnażonym torsem wskoczył na scenę.
Oberwał kijami po głowie i plecach, po czym został zrzucony na
dół, żeby stojąca tam grupa ‘Aniołów’ też mogła się
zabawić. Marty Balin, wokalista ‘Jefferson Airplane’ zeskoczył
z estrady, nie chcąc dopuścić do morderstwa. Pobito go do
nieprzytomności. Zespół ciągnął bez niego. [...] Muzyki
właściwie nikt nie słuchał....” [1]
„...Jefferson
Airplane pojawili się na scenie po długiej przerwie, fałszowali.
[...] Basista Jack Cassidy krzyknął: ‘Czy Angels może zauważyć,
że kiedyś to świruje, to skopanie go jak gówna nic nie pomaga...’
To wszystko co zdołał wykrzyczeć. Angels rzucili się na zespół
i kiedy skończyli okazało się, że tylko Grace Slik (wokalistka)
była nietknięta
...” [2]
Rolling Stones:
„...Była
już prawie trzecia po południu, kiedy pierwszym helikopterem
Stonesów przylecieli Jagger i Mick Taylor.[...] Zapadał zmierzch i
zrobiło się chłodno. Rozpalono pierwsze ogniska..." [1]
„...Narzeszcie
wyszli. Na estradzie panował tłok, znajdowało się tam co najmniej
sto innych osób. Dla Stonesów zabrakło właściwie miejsca.[...] W
połowie ‘Sympathy for The Devil’ (nomen omen), wybuchła
bijatyka kilka metrów przed śpiewającym Jaggerem..." [1]
„...Bracia
i siostry, dajcie spokój! To znaczy, żeby wszyscy się uspokoili.
Możemy się uspokoić, no już! Uspokójcie się wszyscy. No już.
Wszyscy już dobrze? Czy możemy się pozbierać? Nie wiem, co się
stało, nie widziałem. Mam nadzieję, że wszystko dobrze. Dobrze?
Okay, dajmy sobie pół minuty na złapanie oddechu. Uspokójcie się,
wszyscy. Czy ktoś jest ranny? Okay, jesteśmy spokojni, możemy
jechać dalej....” Mick Jagger wołając ze sceny [2]
„...Zaczęliśmy
od nowa ‘Under My Thumb’ i wtedy czarny facet w zielonym
garniturze, po mej stronie sceny, wdał się w rozróbę z pięcioma
czy sześcioma Angels. Prawie nic nie widzieliśmy, ale czuliśmy, że
dzieje się coś poważnego, więc przestaliśmy grać...” [2]
„...Rolling
Stonesi ponownie zaczęli grać i grali, o dziwo coraz lepiej.
Richards zmuszał ich do koncentracji, swoją grą narzucał
poziom,do którego musieli równać. Zaczął grać naprawdę
wyśmienicie i pokazał klasę w opanowaniu...” [1]
Jak widział sprawę Charlie Watts (perkusista Rolling Stones):
„...Występ w Altamont
miał miejsce na samym końcu trasy, Przylecieliśmy tam helikopterem, wysiedliśmy
i zobaczyliśmy morze kompletnie
nieprzytomnych ludzi – nieźle napranych chłopaków i rozgogolonych dziewcząt. To
było trochę jak Woodstock – taka była moda, ale okazało się wkrótce, że się
skończyła właśnie. Jeżeli Woodstock ją zaczął, to my ją skończyliśmy....” [4]
Festiwal ze swojej strony Hells Angels opisują tak:
„...naszym oczom ukazał się widok dwóch czy trzech
zboczy, okupowanych przez siedzące na kocach i śpiworach dzieciaki..." [3]
"...Zjeżdżając w dół zbocza, w kierunku sceny
zauważyłem, że tłum rozchodzi się, robiąc nam drogę. Ktoś podał Sharon i mnie
dzbanek wina. Mięliśmy szczęście, że nie zaprawiono go kwasem...” [3]
„...Nie podobał mi się fakt, że
kazali na siebie tak długo czekać. Nie potrafiłem wyobrazić sobie, jak Hell’s
Angels mogliby pracować jako ochorniarze bandy ciot i primadon o marmurowych
ustach. Kiedy wreszcie zaczęli, nie podobał mi się również sposób, w jaki się wreszcie
zaczęli, nie podobał mi się również sposób w jaki się zachowywali. Osiągnęli
jednak to co zamierzali. Tłum był coraz bardziej zdenerwowany i zaczęło się już
wariactwo...” [3] - po środku autor książki Sonny Barger
„...Nie widziałem jak Meredith
Hunter został pchnięty nożem, chociaż go pamiętam. Hunter miał na sobie
krzykliwy zielony garnitur, który wyróżniał go z tłumu. Kiedy ruszył na scenę wyciągając duży czarny pistolet,
wszystko co potem nastąpiło potoczyło się bardzo szybko. Kiedy Hell’s Angels
walecznie rzucili się w kierunku człowieka z bronią, Jagger śpiewał akurat
‘Under My Thumb’. Zeskakując ze sceny, usłyszałem wystrzał. Jestem pewien, że
Hunter zdołał wejść na scenę, zrzucono go i wystrzelił. Później dźgnięto nożem.
Kiedy dobiegliśmy do niego wciąż był bardzo blisko sceny, jednak dochodząc
zauważyłem już, że krwawi. Przenieśliśmy go do karetki.[...]
Po zajściu na koncercie, nie
miałem najgorszego samopoczucia. Był to kolejny dzień z życia Anioła. Czułem
zadowolenie, że Meredith Hunter szczęśliwie nie zdołał postrzelić więcej osób,
łącznie z członkami grupy Rolling Stones. Miałem poczucie, że Hell’s Angels dobrze
spełnili swój obowiązek...” [3]
wzgórza Altamont dzisiaj pokrywają farmy wiatraków
„...Po skończeniu ‘Love in Vain’ Richards podszedł do mnie
ponownie, mówiąc, że nie zagrają, dopóki nie przestaniemy używać przemocy.
-
Albo chłopaki się uspokoją, albo więcej nas nie
usłyszycie – ogłosił do mikrofonu.
Ponieważ stałem obok niego,
przystawiłem mu do boku pistolet mówiąc że zginie, jeżeli zaraz nie zacznie
grać.
Zagrał jak skurwysyn....”
[1] - Daniel Wyszogrodzki „Satysfakcja – historia zespołu Rolling Stones
[2] - Bill Wyman „Rolling Stones”
[3] - Ralph
'Sonny' Barger – “Hell's Angels” - biografia założyciela klubu
[4] - Loewenstein Dora, Dodd Philip
red. „Według Rolling Stones”
Więcej zdjęć dotyczących postu https://www.facebook.com/media/set/?set=a.724558847600672.1073741828.183782765011619&type=3