czwartek, 24 grudnia 2015

Muzyka rozrowykowa na początku zimnej wojny, po obu stronach żelaznej kurtyny

Elvis Presley 1957
   Dziesięć lat po IIWŚ nikt nie pytał czy będzie III Wojna Światowa, tylko kiedy się to stanie, wszystko wskazywało na to, że niedługo. Każdy też wiedział, że będzie to wojna ostateczna i totalna. Gospodarka USA pędzi do przodu, społeczeństwo się bogaci, każdy myśli aby żyć a nie umierać od bomby jądrowej nie zdążając do bram schronu atomowego. W tym klimacie pojawia się Elvis Presley, który posiada siłę oddziaływania na cywilizację właśnie taką jak broń jądrowa. 
   Mutual Assured Destruction (MAD) Wzajemne Zagwarantowane Zniszczenie; 
 doktryna strategii wojskowej, według której należy zmierzać do stanu, 
gdzie w przypadku wywiązania się konfliktu nuklearnegomiędzy 
dwiema stronami, doszłoby de facto do zagłady obu przeciwników.
   Można zapytać tak... kto miał większe zasługi dla armii, Einstein i poźniej jego atom na głowicach, czy Elvis Presley ze swoją gitarą? No skuteczniejszy wydaje się tutaj muzyk, patrząc z perspektywy czasu. W końcu to rock and roll przenikający do obozu sowieckiego, wnosi powiew wolności i zrywa żelazną kurtynę na koniec. Zabawka Einsteina zrobiłaby Ziemię piękną planetą z pustynnymi widokami, wielkimi lejami po uderzeniach jądrowych, ciszą i spokojem, bez śladu życia.
   Muzyka rozrywkowa w połowie lat pięćdziesiątych po zachodniej stronie żelaznej kurtyny tworzy kulturę, cywilizację na nowo, poprzez łamanie konwenansów daje upust dla swobodnego myślenia, bez ograniczeń, ludziom żyje się dzięki temu po prostu lepiej. Rock & roll to jak armia która wkładając kwiatki do lufy ostatecznie potrafiła zmiatać ustroje beż jednego wystrzału, czym żadne naboje, najtęższych kalibrów nigdy by sobie nie poradziły. Zagrożenie przed totalną zagładą, nie przeszkadza aby pojawiali się tacy pół-bogowie jak Elvis i jemu podobni.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
ŻELAZNA KURTYNA
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Muzyka rozrywkowa w Zwiazku Radzieckim w połowie lat pięćdziesiątych. Nie istnieje coś takiego. Posiadanie radioodbiornika potrafiło być karane śmiercią, a co dopiero pojęcie muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej. Zresztą człowiek radziecki a człowiek amerykański, to przecież poza pojęciem homo sapiens istoty jakby z innych planet, prawdziwi sobie Obcy.
   Nie jest tak, że muzyka rozrywkowa nie istniała w ZSRR, oczywiście jest, ale przygotowana już do wojny, która lada dzień ma nadejść. Wszystkie nagrywane kawałki muszą mieć propagandowego ducha w sobie. To utwory nagrywane do przewoźnych kin, które miały w kantynach umilać życie żołnierzom z pola walki. Ta piosenka pewnie by rozbrzmiewała gdzieś w Antwerpii czy Paryżu, gdyby ZSRR miał w tym samym czasie bombę wodorową co USA, bo ZSRR miał wystarczająco sił i środków aby swoimi dywizjami dojechać po Atlantyk w Europie. Jedyne co ich hamowało to brak bomby wodorowej.
Poniżej przykład innych radzieckich kawałków z połowy wieku:
Oceny przewidują, że na państwo wielkości i stopniu rozwoju Polski 
użytych zostanie ok. 150 głowic. Jednakże doktryna przewiduje, że na
 skutek awarii i oddziaływania przeciwnika realnie do celu dotrzeć może 
tylko ok. 35 % zaplanowanych pocisków.
   Jest też jeszcze jedna rzecz w tym wszystkim, rodzaj i forma. Tego typu kawałki, byłyby nie do przełknięcia dla nastolatka po stronie amerykańskiej, to wszystko jest jakby jeszcze sprzed wojny. Zresztą jak widać nikt nie starał się aby wymyślać coś nowego. Tutaj liczy się treść i siła przekazu. Tutaj muzyka rozrywkowa to co najwyżej narzędzie w machinie propagandowej 

OPUSZCZAMY ŻELAZNĄ KURTYNĘ
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   A teraz... opuścimy żelazną kurtynę. Trochę pomieszamy, dodamy to z jednej strony, to z drugiej. Niech zatańczą tancerze rosyjscy, proszę bardzo, a niech zagrają muzycy amerykańscy, grający swinga po barach w których bywał Presley. I ta mieszanka robi dopiero efekt!!! Amerykańscy artyści z pewnością nauczyliby się fajnych trików na scenie, że nie trzeba przed mikrofonem tylko stać i śpiewać. A rosyjscy muzycy wyszliby ze 'średniowiecza' w jakim stanęli jeśli chodzi o muzykę rozrywkową. Zresztą w bloku wschodnim, muzyką rozrywkową, taką z zachodnim powiewem , była Polska. Bo u nas zawsze ten zachód gdzieś się przebijał, można powiedzieć, że byliśmy wtedy symbolem nowoczesności dla ZSRR. 
   Posłużmy się teraz maszyną do podróży w czasie i z przyszłości do tancerzy rosyjskich z połowy wieku zawitają np Run DMC czy Fat Boy Slim, efekt jest piorunujący. Ten teledysk mógłby być hitem po obu stronach żelaznej kurtyny, kto wie... może by dzięki niemu upadła na stałe
https://www.youtube.com/watch?v=KoQb8vb4blA Run DMC (chyba najlepszy podkład)
https://www.youtube.com/watch?v=v7wKsxqKb6g Fat Boy Slim - nie ustępuje pierwszemu
https://www.youtube.com/watch?v=PF96ytWHMVc modern music - jakby ktoś chciał tak
https://www.youtube.com/watch?v=bACUEAWclHE dance - proszę, nie ma problemu
https://www.youtube.com/watch?v=3QEs205buYc rock - tańczymy i struny grzejemy
https://www.youtube.com/watch?v=QYLi3TxC3C8 Queen - to raczej mniej udany podkład
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
PODNOSIMY ŻELAZNĄ KURTYNĘ
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
   Jeśli już tutaj dotarłeś czytelniku, to na koniec należy ci się najlepsze. Puszczamy oryginalną muzykę i już znanych nam tancerzy w akcji. Znowu jest kawałek nie do przełknięcia, znowu wracamy do wyścigu zbrojeń i bezsensownie traconej energii na jej udoskonalanie by zabijać więcej i szybciej
No cóż, a tak przez krótką chwilę, muzyka uratowała świat przed Zimną Wojną :)