niedziela, 7 września 2014

Nieznana godzinna wizyta Davida Bowiego w Polsce i jak powstaje utwór 'Warsaw', 1976 rok

"...Zobaczyli miasto wciąż poznaczone śladami kul i krajobraz z lejami po bombach. Robotnicy rozładowywali węgiel w marznącej, szarej mgle..."  "Iggy Pop: Upadki, wzloty i odloty legendarnego punkowca" Paul Trynka

gdzieś na dworcu, David Bowie i Iggy Pop

   David Bowie grzecznie się uśmiechnął i złożył autograf dla córki konduktora, który w końcu ośmielił się aby o niego poprosić w połowie trasy z Zurichu do Helisnek. Z wyraźnym niemieckim akcentem konduktor powiedział aby informacje o dłuższym postoju w Warszawie David przekazał koledze. Iggy Pop spał. Miasto wyglądało przygnębiająco zza szyb pociągu. Postanowił wyjść i pooddychać nim, poczuć jego smutny klimat bliżej. Tak David Bowie wita się z Polską na peronie Warszawa Gdańska, jest 1976 rok. 
   Czy tak było? Nie wiem, ale jak najbardziej tak mógł wyglądać początek mało znanej krótkiej wizyty w Polsce Davida Bowiego. Wizyty, której owocem stał się utwór 'Warsaw' otwierający nowy etap w jego karierze.
   Od samego początku wychodząc na Warszawę czuł się trochę dziwnie, niby tak samo jak wszędzie, wzbudza zainteresowanie, chełpi swą próżność, ludzie zwracają uwagę na jego zachodni szyk i zjawiskowe ubranie. Przyzwyczaił się, że wszędzie każdy poznaje w końcu gwiazdę muzyki Davida Bowiego. Tylko tutaj jest inaczej. Po opuszczeniu peronu i wyruszeniu na miasto gwiazdor czuje się jak obca istota z innego wymiaru, każdy patrzy, ale... nikt nie widzi w nim tego Davida, który jeszcze parę godzin temu wsiadał do pociągu z Iggy Popem w Zurichu mając parę dni wolnych w przerwie europejskiej trasy.
   Czuł na sobie coś jakby oddech spojrzeń ludzi otaczających go na ulicy, w końcu zawsze dążył do tego jako gwiazda aby być kimś 'obcym' z innego wymiaru, tylko to jest zawsze scena, tutaj jest obcym w komunistycznej prozie życia jaką ma teraz możliwość dotknąć wychodząc na miasto. Jego ubranie kupione miesiąc temu w Las Vegas dopiero potęgowały swoją oryginalność w morzu szarej masy ludzi ubranych tak samo i w jedynie smutnych barwach. Do tej pory myślał że orwellowski świat 1984 to fikcja, teraz jest w nim gościem, we świecie jak najbardziej prawdziwym. Tak Dawid Bowie podążał ulicą Mickiewicza w stronę placu Komuny Paryskiej (dziś Wilsona). Kto wie, możliwe, że właśnie rozmyślał o orwellowskim świecie, który to rozpościerał się wokół niego.
   Cóż, w końcu to żadna historia, wielu artystów jeździło pociągami po Europie, też bywali w bloku wschodnim, nie jeden w końcu kupował płyty w przypadkowo napotkanych księgarniach muzycznych. Tak jest tutaj, co do joty. Więc po co tą historię piszę? Bo to morze szarości, smutnych ludzi, odrapanych ulic jakim była dla Bowiego ówczesna Warszawa, przyczyniła się do napisania utworu muzycznego 'Warsaw', który otwiera nowy etap w jego karierze. Utworu wydanego na krążku albumu 'Low' w 1977, cenionego i będącego inspiracją do dzisiaj przez artystów.
   Gdyby tego Bowie nie zrobił, nie 'wrzucił' PRL-owskiej stolicy do machiny show biznesu, tak pewnie sam zainteresowany dziś by nie pamiętał tego zdarzenia sprzed prawie czterdziestu lat. Tak sobie pomyślałem ile w historii gwiazd zaliczyło takie godzinne postoje jadąc pociągami przez Polskę. Kto wie, może i u nas Freddie Mercury jadł na dworcu zapiekankę zmierzając do Berlina :)
W końcu dotarł do końca ulicy, rozpościerał się przed nim szeroki plac Komuny Paryskiej. Cóż... czas by wracać Panie Bowie, pociąg nie będzie czekał tym bardziej śpiący Iggy Pop. Tak jak zdecydował wracać, tak dojrzał na wystawie sklepowej płyty winylowe ułożone w jedną dziwną całość. No cóż, widać słowo marketing i reklama jeszcze tutaj nigdy nie dotarło - pomyślał. Wiedział jedno, nie może przepuścić aby nie zobaczyć jak wygląda księgarnia muzyczna w komunistycznym kraju, kto tu gra, jak tu grają, to cały czas dla Bowiego była zagadka. Wchodząc do sklepu usłyszał odgłos metalowych dzwonków. Klimat był dziwny, widział gdzie jest, że to księgarnia muzyczna, ale gdzie te płyty. Sklep o dużej przestrzeni posiadał płyt na tyle, że zmieściłyby się aby je wystawić w londyńskiej budce telefonicznej. Jedno zwróciło natychmiast jego uwagę, dochodząca muzyka. Był nim najprawdopodobniej ten utwór:
Zespół Pieśni i Tańca 'Śląsk' - Helokanie
Dziś już mało kto pamięta, że dawniej na placu znajdowała się tam jakaś księgarnia muzyczna, pewnie wiele razy lokal zmieniał swoich właścicieli, których najmniej interesowało to co kiedyś tutaj było. Dziś jest tam bar Subway, kiedyś jeszcze był tam Orbis. Jedno pozostanie, że jak będziesz do tego lokalu wchodził, przekraczał jego próg, tak samo to musiał uczynić Bowie, parę dekad temu. tak samo jak Ty w tym miejscu otworzył drzwi do księgarni muzycznej.
Plac Wilsona, Za przystankiem kiedyś znajdowała się księgarnia muzyczna, gdzie płyty kupuje Bowie w 1976
Dobrze jest puścić sobie pierwsze utwór Śląska - Helokanie, a zaraz po nim 'Warsaw' Bowiego. Wyraźnie w nim słychać inspiracje ludowym utworem, który jest jak najbardziej współczesny bo skomponowany przez twórce zespołu Śląsk,
   Stanisław Hadyna mógł tego długie lata nie wiedzieć, że jego ludowy utwór, śpiewany pewnie do dziś na całym świecie przez zespół Śląsk przez piękne chórzystki w strojach ludowych przyczyni się do otworzenia nowego nurtu w muzyce. Dzięki temu ludowemu utworowi powstaje 'Warsaw' Bowiego, natomiast dzięki niemu w Manchesterze powstaje zespół Warsaw, który musi zmienić nazwę zespołu, bo już taki gdzieś w Londynie istniał. I tak zaczyna swą historię zespół Joy Division tworząc nowy nurt w muzyce punkowej, muzyce nowofalowej. Biografowie, nie zapominajcie, kto pierwszy rzucił kamień, Stanisław Hadyna mógł o tym długo nie wiedzieć.
Stanisław Hadyna - dyrygent, kompozytor, muzykolog - autor utworu Helokanie, na którym opiera 'Warsaw' Bowie. Gdzieś cichy ojciec chrzestny nowofalowego punk rocka Jaki stworzył Joy Division
   Tak sobie pomyślałem, co by było gdyby tak... z głośników dochodził Niemen i nim się zachwycił gwiazdor? I wypromował go tak na świecie jak kiedyś zrobił to z Iggym Popem. Mogłaby się z tego ułożyć ciekawa historia. Do 'Warsaw' Bowie stworzył tekst utworu, który ma swój osobny język. O utworze mówił tak:
„...Przy okazji pisania »Warszawy« zdałem sobie sprawę z tego, jak wielkie znaczenie ma samo brzmienie słów skojarzone z kontekstem muzycznym – już tylko fonetyka daje ci pojęcie o emocjonalnym znaczeniu, bez względu na racjonalny ładunek słów”
„...Próbowałem wyrazić w tym utworze uczucia, jakie towarzyszą ludziom, gdy pragną wolności, czują jej zapach, leżąc w trawie, ale nie mogą po nią sięgnąć...”
   Tekst do utworu Bowie napisał sam, w stworzonym przez siebie języku. Dzięki temu utwór nie jest tylko melodią, jest też tekstem który stapia się w jedną całość z brzmieniem. Jak najbardziej udało mu się klimat wytworzyć perfekcyjnie. Nie mamy słów, nie rozumiemy ich, a potrafimy odczytać z utworu wypływający z niego smutek i przygnębienie. Tak, te emocje pokazał idealnie, jest to wszystko, co widział przez godzinę w Warszawie. Tutaj... Bowie, zespół Śląsk, muzyka, tworzą jedną całość. Szkoda trochę, że nigdy tej inspiracji Śląskiem przez Bowiego nie potrafiliśmy zaprezentować na zewnątrz, pokazując na zachodzie, źródło tego zjawiskowego utworu, a jest to nasza muzyka ludowa.
TEKST: Mmmm-mm-mm-ommm / Sula vie dilejo / Mmmm-mm-mm-ommm / Sula vie milejo / Mmm-omm / Cheli venco deho / Cheli venco deho / Malio / Mmmm-mm-mm-ommm / Helibo seyoman / Cheli venco raero / Malio / Malio

   To dość zabawne, jak nie chcemy docenić tego co mamy najlepszego w nas, gdzie jakiś gwiazdor ledwie usłyszy nasze ludowe dźwięki w księgarni, usłyszy naszą 'wiejską' kulturę, a za rok dzięki tym naszym dźwiękom otwiera nowy nurt w muzyce. 'Warsaw' jest unikatowy do dzisiaj, lubią to podkreślać inni muzycy na całym świecie, każdy tu wspomina Bowiego, nikt natomiast nawet by nie pomyślał, że prawdziwym źródłem jest Zespół Pieśni i Tańca Śląsk. Red Hot Chili Peppers grając koncert w Polsce, wybiera na cover 'Warsaw' Bowiego i pięknie go grają na gitarach. 
   Można powiedzieć, że akurat takie było zrządzenie losu i nasza ludowość akurat trafiła na Bowiego, który nie był w najlepszym nastroju. Otóż nie, Michał Urbaniak osiąga spory sukces w Stanach, w latach siedemdziesiątych, właśnie dzięki wzbogaceniu swoich jazzowych utworów elementami z muzyki ludowej, takiej jak oberki, kujawiaki i inne. Folk plus jazz dał mieszankę, w której Urbaniak osiąga sukces w USA.

Utwory inspirowane 'Warsaw' Davida Bowiego:
- O Powstaniu Warszawskim, o Polakach, a w tle powtarzający się motyw znany z 'Warsaw' jak i z utworu Śląska Karolina Cicha & Jurij Andruchowicz https://www.youtube.com/watch?v=Qo-PZgFmpiU
- Red Hot Chili Peppers byli w Warszawie swego czasu na koncercie i zagrali cover Bowiego, właśnie 'Warsaw' https://www.youtube.com/watch?v=YYFrIy1zEC8
- Taką inspiracją nie wprost, też gdzieś czytałem, że może być muzyka z serialu Twin Peaks https://www.youtube.com/watch?v=FVA04yD2ln8

Tak na koniec... trochę z innej beczki. Czy Jacek Kuroń widział Davida Bowiego?
   Jedno wiemy na pewno, David Bowie musiał przechodzić obok mieszkania Jacka Kuronia na ul Mickiewicza, które znajdowało się na parterze. Więc możliwe, że ktoś z Kuroniów mógł zobaczyć naszego gwiazdora z poziomu stołu w kuchni, albo też informacje o zjawiskowym Bowiem mogła do domu przynieść Pani Kuroniowa widząc go na zewnątrz.
   Można też pomyśleć inaczej, o równoległej rzeczywistości i tworzeniu historii z zupełnie obcych sobie wymiarów w jednym miejscu i czasie. Kiedy Bowie trzymał płytę Śląska, wracając do pociągu i już powoli układał sobie nowy utwór, jakim będzie 'Warsaw', który stanie się przełomowym w jego karierze. W tym samym miejscu, bo koło chodnika, w mieszkaniu na parterze u Kuroniów, ktoś mógł robić to zdjęcie:
Jacek Kuroń w dyskusji z Adamem Michnikiem, a pod oknem przechodzi Bowie, kto wie
To tutaj w tym mieszkaniu budziła się wolność w Polsce, powstawał KOR, 'Solidarność', było miejscem gorących dyskusji. A pod oknem przechodzi David Bowie, zwracający uwagę na błysk flesza aparatu dochodzący z okna Kuroniów.

więcej postów, więcej zdjęć z bloga rock czasami przykurzony https://www.facebook.com/pages/Rock-Czasami-Przykurzony/183782765011619?sk=timeline

1 komentarz:

  1. David Bowie urodzil sie w londynskiej dzielnicy Brixton i jako maly chlopiec zyl w biedzie. Nie byl synem milionera.

    OdpowiedzUsuń