środa, 28 marca 2012

Rysiek Riedel i jego miasto Tychy

   Marek Grechuta napisał kiedyś piosenkę "Ojczyzna" gdzie śpiewał "...Czyś, chociaż raz, chodził po rynku w Krakowie..." to pewnie gdyby mieszkał w Tychach to ten wers wyglądałby trochę inaczej a mianowicie zaśpiewałby "...Czyś, chociaż raz, bywał na piwie, 'Pod Jesionami'...". 
    Tak... każdy artysta ma swoją Ojczyznę, dla Ryśka Riedla były to Tychy. Nie chcę tutaj pisać o Ryśku, nie chcę pisać jakim wielkim artystą był, bo tego w necie jest masa i trochę jak się szuka o nim informacji, czytając podobne teksty o wielkości na okrągło, brzmi to trochę jak tekst o Słowackim, że 'Słowacki wielkim poetą był'. Tutaj chcę pójść śladami Riedla, tzn. popatrzeć na miejsca gdzie żył, gdzie mieszkał. W końcu każdy patrzy na niego jakby zawsze stał na panteonie polskiego bluesa. A to był człowiek z krwi i kości, mieszkający tak jak każdy z nas w jakimś M, mający swoją rodzinę i jak każdy, swoje miejsca w których bywał.
   Co jest dla mnie ciekawe to takie połączenie dwóch sprzeczności miasta Tychy i Ryszarda Riedela. Chodzi tu tyle o to, że jest to miasto zbudowane od zera za czasów głebokiego PRL wedle radzieckich wzorców jak Nowa Huta w Krakowie . Miało być to miasto gdzie miał żyć wzorcowy obywatel dawnego systemu. Miasto, które nie ma tak jak większość paruset letniej tradycji. Wszystko zbudowane pod system i dla systemu. Tak aby człowiek był w nim małym trybikiem napędzającym bezosobową masę. W tym świecie nie było miejsca na człowieka jako jednostki, myślącej niezależnie. 
   A tutaj proszę, wychowało to miasto obywatela Riedla, który poprzez swoje teksty, jest symbolem niezależności, wolności człowieka. W końcu Tychy to nie piękny stary Kraków mający zagony pancerne swoich poetów, artystów i swoje piwnice. Tutaj jedne z najlepszych tekstów w historii polskiego rocka powstawały wśród betonowej pustyni, wśród bloków będącymi sypialnią dla pokoleń górników czy hutników, pomiędzy hałdami kopalń. Nikt w takim miejscu od obywatela nie wymagał, aby człowiek coś tworzył. A właśnie tam, na Śląsku powstaje polski blues. Z drugiej strony, blues miał tu swoje warunki w takich Tychach, jak poeci mają warunki w Krakowie. W końcu blues to muzyka ludzi ciężkiej pracy, a tutajona zawsze zajmowała szczególne miejsce. 
   Jest jeszcze jedno przysłowie 'artysta głodny, to artysta płodny', coś na tym Śląsku jest, że potrafią powstawać rzeczy szczególne w muzyce, w końcu dwadzieścia lat po Riedlu na tych terenach Magik z Paktofoniką czy Kalibrem 44 nagra swoje płyty i stworzy nową jakość w hip-hopie wyciągając muzykę z getta. Heh, stąd idzie wniosek, Śląsk - zagłębie węgla i artystów :)


Kościół św. Marii Magdaleny w Tychach w którym Ryszard Riedel z Małgorzatą Pol w 1977 roku biorą ślub fot. Mariusz Mazur. 
 
Dawne kino 'Halka' do którego Rysiek chodził na westerny, poza tym bardzo lubił kulturę czasów dzikiego zachodu, co widać było w ubiorze - kapelusz, kowbojki itp. Dzisiaj kina nie ma, dziś jest tam Night Club, to też jakiś symbol dzisiejszych czasów, dzisiejszego dbania państwa o kulturę. Cóż, pewnie w kasie brakło na dotowanie biletów, to lepiej niech powstanie 'club' jasne... fot. Mariusz Mazur
Pub 'Pod Jesionami' kiedyś na takie miejsca mówiło się bardziej z polska, po prostu pijalnia piwa, na Śląsku takie miejsca mają szczególne znaczenie, przynajmniej dawniej chłopy po robocie czy po szychcie (górnicy) przychodzili tam na piwo. Tutaj Rysiek lubił przychodzić, napić się piwa, pewnie też coś napisać na serwetce. Jakie tutaj piosenki powstały to nie wiem, na pewno powstała piosenka Dżemu 'Jesiony' właśnie o tej knajpie. Poza tym jest to miejsce z prawie stuletnimi tradycjami, które nadal dziś dobrze funkcjonuje, latem jest duży ogródek pod jesionami, bo jakby inaczej mogło być. W środku sporo starych fotografii, pucharów sportowych, co też pewnie znaczy, że to miejsce szczególne dla niejednego mieszkańca Tychów. Też jest to miejsce kultowe dla fanów Dżemu, gdy co roku jest Festiwal im Ryśka Riedla muzyka Dżemu idzie cały czas. Tutaj link do kawałka 'Jesiony' http://www.youtube.com/watch?v=llxfvkOs9bE&feature=related  fot. Mariusz Mazur
Pierwsza sprawa, to nie pomnik, to rzeźba miejska i ważne jest aby to podkreślić na początku gdyż Riedel w grobie chyba by się przewracał gdyby słyszał, że stawiają go na jakimś panteonie pomnika. Ten zabieg, aby rzeźba stanęła na przystanku na ul Niepodległości, naprzeciwko Biblioteki Miejskiej jest genialny. Bo samo umiejscowienie Ryśka w zwyczajnym miejscu między ludźmi staje się elementem tej rzeźby. Daje jasny przekaz, że Rysiek zawsze skromnym człekiem jak każdy chłop na Śląsku był. nigdy wielkiego artysty sam z siebie nie robił, co taką postawę wszyscy doceniamy do dzisiaj. Sprawcą tej rzeźby jest Tomasz Wenklar, który sam powiedział "...chcę go wyrzeźbić bardziej bluesem niż gliną...". Rysiek jest tutaj lekko pochylony, co jest specjalnym zabiegiem, widać jakby szedł pod wiatr, tak jak przez swoje życie. Ma starte dżinsy, kowbojki i dżinsową kurtkę. Z tego przystanku Rysiek zawsze jeździł do Katowic, niestety często na ul. Różaną czyli aleję róż z piosenki
   Na koniec chciałem podziękować Mariuszowi Mazurowi, który jest mieszkańcem Tychów i zrobił większość zdjęć, jak również wiele mi napisał. Cieszy to, że są jeszcze dzisiaj ludzie który potrafią bezinteresownie poświęcić swój czas. Kiedyś napisałem posta na forum Dżemu o tym że chcę napisać posta o miejscach Riedla i czy ktoś ze Śląska a najlepiej Tychów, mógł mi pomóc, wtedy Mariusz wyciągnął pomocną dłoń. Jeszcze raz dzięki stary.
     Gdyby ktoś z was znał jakieś inny miejsca Ryśka razem ze zdjęciami to zapraszam na rozwinięcie postu o dalsze fotki, np ul. Różanej.  

link do bloga na facebooku: http://www.facebook.com/pages/Rock-Czasami-Przykurzony/183782765011619
 

10 komentarzy:

  1. Ciekawych rzeczy się doszukałes.
    Teraz nic nie pozostaje,jak tylko z Ryśkiem "na uszach" zatracić się w tych samych miejscach,w ktorych Riedla pochłaniał czas. A nóż może bedzie sie przechadzał tą samą ulicą..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie po nowym roku, będę się wybierał na piwo, do historycznej dziś knajpy. Hm... ja bym to użył słów poważniejszych, takie miejsca to jakieś dobro narodowe, jeśli chodzi o historie naszej kultury.

      Usuń
  2. na prawdę ciekawe rzeczy, są tutaj. ciekawy blog, fajnie "zrobiony". będę częściej tu zaglądała, pozdrawiam. Jestem fanką muzyki Riedla. I zgadzam się z wypowiedzią powyżej, pozostało nam "zatracić się w tych samych miejscach, w których Riedla pochłaniał czas" wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, trochę ten mój blog mi się zakurzył bo w sumie post o Ryśku pisałem półtora roku temu. Ehhh... można było napisać lepiej, ale już tak zostawmy.

      Usuń
  3. Trafiłam na ten blog,bo właśnie jadę do Tychów :-D mam nadzieje,ze trafie na ulice Różańa,oczywiście podeślę fotki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekamy, czekamy :) jeśli zrobiłaś jakieś fotki, może coś ciekawego się dowiedziałaś, podrzuć jeśli mogłabyś opublikować.

      Usuń
  4. hey ta rózana jest w katowicach u nas jest ulica mala aleja roz>super stronka.Pozdrawiam jej autora i czapki z głow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Axel, może masz jakieś fotki z Tychów jeśli stamtąd jesteś. Z takich Dżemowych miejsc

      Usuń
  5. Miałeś super pomysł! Ja od dawna w myślach zwiedzam miejsca, gdzie bywał Rysio. Wogole to znam na perfect Jego biografię a także wszystkie piosenki, umiem je zaśpiewać z podobną manierą, i podobnie jak On, piszę wiersze. Zdziwiona byłam, gdy przeczytałam dziś na Twoim blogu, że Rysio pisał teksty na serwetkach, bo ja też często tak robię...to niesamowite...Zaczynam wierzyć, że jego dusza odwiedza mnie i w jakiś magiczny i niewytłumaczalny sposób wpływa na mnie ( nie pomyślcie tylko broń Boże, że jestem jakimś "medium"), bo często łapię się na takich sytuacjach, ktore przypominają mi Go, a czasem wypowiadam nieświadomie jakieś słowo i natychmiast uświadamiam sobie, że jest to słowo z którejś z piosenek Rysia..to co najmniej dziwne, bo dzieje się to automatycznie. Fakt, że Rysia słucham od zawsze i nie rozstaję sie z Jego piosenkami, jestem nawet w posiadaniu harmonijki Marine Band, na której gram bluesa...Pozdrawiam Ciebie i wszystkich "Dzemowców", będących pod urokiem tego wspaniałego i charyzmatycznego artysty : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. harmonijki... ciekawe bluesy musisz wygrzewać, może coś nagrasz i nam zagrasz. Zapraszam :)

      Usuń