piątek, 28 grudnia 2012

Oddział Zamknięty śpiewa "Ten Wasz Świat" na ursynowskiej Kopie Cwila i co do tego mają Beatlesi?

   Teledysk nagrany tak jak zrobione było zdjęcie na okładkę Beatlesów gdy przechodzili przez ulicę po pasach równym krokiem, czyli  tak po prostu... spontanicznie, bez większego planu, byle szybko i bez problemów. Tak samo jak z Beatlesami mogło być z naszym Odziałem, jedyna różnica w tym taka, że dziś pasy przy ulicy Abbey Road są dobrem narodowym Wielkiej Brytanii i kolejnym miejscem gdzie można sprzedać kubek z Beatlesami i brelok z podobizną księżnej Kate a u nas mało kto wie co to Kopa Cwila na Ursynowie.
   Dlaczego teledysk jest nagrany akurat tam to specjalnie nie wiem, ale mogło być podobnie jak u Brytyjczyków, zbliżał się termin, nie było czasu na wymyślanie cudów a teledysk musiał być i to szybko. Inna sprawa, że w tamtych czasach raczej na teledyski się nie wydawało specjalnie kasy, szczególnie w PRL, poza może skrzynką wódki dla ekipy, stąd teledyski z lat osiemdziesiątych wszystkie wyglądają podobnie.
   Pewnie było tak, że ktoś z produkcji przejeżdżał obok przyszłego Ursynowa, zobaczył Kopę Cwila i wpadł na pomysł, że to może być dobre miejsce na szybki teledysk. Parę telefonów, ktoś bierze nyskę, zbiera chłopaków i po chwili mamy materiał, a zespół po tym może jeszcze odespać poprzednią noc.
   Jedyna rzecz, która mi nie pasuje w teledysku, to pokazanie na końcu tych bloków budowanego Ursynowa, bo bez nich ta Kopa Cwila wyglądałaby dość apokaliptycznie, jakby chłopaki przed chwilą wyszły z bunkra atomowego aby się przewietrzyć i zobaczyć co tam po uderzeniu bomby jądrowej zostało. Dodatkowo śpiewając piosnkę od serca 'jak wygląda ten paskudny świat' ;) wtedy tekst do tej apokalipsy pasowałby idealnie.
Oddział Zamknięty to tacy Stonesi made in Poland na lata 80'
   A skąd w Warszawie taka duża góra, skoro wszędzie na całym Mazowszu raczej płasko? No jest ona zrobiona sztucznie, jest to ziemia z wykopów wymieszana z gruzem i całym budowlanym szmelcem. Winnym tej góry był inż. Henryk Cwil, który wymyślił prostą rzecz, że po co wywozić całą ziemię poza miasto, jak można ją składować na miejscu, będzie szybciej i taniej a samochody do transportu bardziej dostępne. Pewnie jeszcze jedno było do tego dopowiedziane po cichu '...a później się zobaczy...' jak to za komuny bywało na dużych projektach.
   Akurat pomysł trafił idealnie. Kopa Cwila jest dzisiaj miejscem spacerów mieszkańców Ursynowa i wielu imprez kulturalnych. A nawet w latach osiemdziesiątych zostaje zbudowany tutaj wyciąg narciarski, który nigdy nie rusza. No cóż, akurat trafił na słabe zimy gdzie Warszawa śniegiem nie chciała się zasypać, stąd Warszawiacy w czynie społecznym rozkradli wyciąg, razem z budką zbudowaną na górze.
Kopa Cwila dzisiaj a kiedyś hałda ziemi i gruzu z którą do końca nie widziano co zrobić 
Wyciąg narciarski chyba pierwszy i ostatni w stolicy.

Tak na koniec tutaj link do ostatniego wywiadu z 27.12.2012 z Jarrym, legendarnym wokaliście Oddziału Zamkniętego http://wnas.pl/artykuly/694-kiedys-w-muzyce-wazny-byl-przekaz-krzysztof-jaryczewski-nasz-wywiad

zapraszam też na facebooka Rock Czasami Przykurzony http://www.facebook.com/pages/Rock-Czasami-Przykurzony/183782765011619

1 komentarz:

  1. Cześć,
    odnoszę wrażenie, że Twoje wpisy, to nie tylko biograficzne notki muzyków, ale cała gama wspominek czasów systemów, naszpikowana ideologicznym podtekstem. Zawsze uważałam, że muzyka powinna być poza podziałami. Podobnie, jak poezję uznaję ją za bardziej szlachetną formę rozwoju człowieka, wrażliwszą i inteligentniejszą zasłonę osobowości. Pozostaje tylko kwestia kolejności uczuć względem przekazu; rozum, serce, czy wyrachowanie..? Ludzie często nie wiedzą jak bardzo są podatni, na takie przekazy ze sceny, jak one kształtują światopogląd i szufladkują rzeczywistość. Bywa, że w tej gonitwie emocji, gubi się istotę muzyki; jej piękno, potrzebne do zachwytu i wzruszeń, a z muzyków zostają plamy i dziury w pamięci, jak mole wygryzające materię. Nie przesadzam - " Marsylianka...też muzyką była". Elvis Presley nosił odznakę "agenta federalnego" i strzelał do ćpunów w dzielnicach slumsów, jak sam bywał pod wpływem...(...) - ale, królem jest do dzisiaj! Legendy, a jednak nie bajki. Wonder, Jackson, Merkury, Markowski - gwiazdy większego, lub mniejszego formatu, zwyczajni i nieprzeciętni, porywający tłumy do akcji lub reakcji, nie tylko serc. Pozdrawiam, i zapraszam na mojego bloga.
    Elizabeth

    OdpowiedzUsuń